To co miałam w planach szło mi całkiem dobrze (plany w tym wypadku nie obejmował niestety niczego przyjemnego), aż do momentu, kiedy zobaczyłam na jednej z tysiąca kartek leżących we wszystkich możliwych miejscach mojego pokoju, niedokończony szkic... zapewne domyślacie się co bylo później ;) Szkic tylko poprawiłam ołówkiem i pobawiłam się w PS. To dopiero początek (chyba), bo muszę jednak wracać do planów, ale myślę, że niedługo posiedze nad nim dłużej w PS i oczywiście dopracuje go na kartce. Takie PS vs kredki, flamastry, farby i cała wesoła reszta. :) Ciekawe co wyjdzie lepsze... hmmm. A więc - przedstawiam pierwszą fazę tego obrazka. Mały grubasek po raz trzeci :) Po kliknieciu będzie wyraźniej widać ;)
A i niech będzie. Wstawiam jeszcze rzeźbę, którą zrobiłam sto lat temu na studiach. Chciałabym jeszcze kiedyś zrobić coś takiego...ehhh. Czego ja bym nie chciała zrobić ;)
A wiecie... też pokusiłam się o lomo... Ale dziwnie podejrzewam, ze pierwszego filmu nie będę mogła Wam pokazać...
śliczne... skojarzenie z Małym Księciem... samotny na morzu szukający swojej gwiazdy... :)
OdpowiedzUsuńLubię Twój zaczarowany świat, piękna ta płaskorzeźba:)
OdpowiedzUsuństo lat temu?to ile Ty teraz masz...babciu? :) rewelacyjnie...ale o ile mnie pamięć nie myli to ja już to mówiłam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie... u mnie dziś makarony ;p
www.moniakombinuje.blogspot.com
Grubasek jest urokliwy:)
OdpowiedzUsuń